Dwa tygodnie mijaj± w³a¶nie od publikacji poprzedniego wpisu. Wprawdzie w ostatnich czasach to nic niezwyk³ego, jednak mimo to poczu³em siê w obowi±zku by w kilku s³owach usprawiedliwiæ równie kiepsk± frekwencjê. Jak to w ¿yciu bywa najró¿niejsze choróbska po ludziach chodz± i nie inaczej sta³o siê ze mn± - bez rozwodzenia siê o o szczegó³ach miesi±c temu rozpocz±³em leczenie, które niestety jest trudne i d³ugotrwa³e, przy okazji wymaga spo¿ywania dzieñ w dzieñ sporej ilo¶ci do¶æ wrednych farmaceutyków. Leki jak to leki bez skutków ubocznych obyæ siê nie mog± i przyjmowane przeze mnie nie s± tutaj ¿adnym wyj±tkiem, ca³a gama zró¿nicowanych objawów powoduje, ¿e codzienne ¿ycie kszta³tuje siê inaczej, ni¿ bywa³o wcze¶niej. Leczenie – optymistycznie – potrwa jeszcze kilka miesiêcy, w zwi±zku z tym proszê Was o wyrozumia³o¶æ: psychika cierpi niestety równie¿ w pewnym stopniu w trakcie kuracji, co powoduje, ¿e ró¿nie z moj± szeroko rozumian± aktywno¶ci± bywa, czy to przy codziennych zajêciach, czy te¿ tutaj, na Cytadeli. Z tego wzglêdu najwcze¶niej latem spodziewaæ siê mo¿na powrotu do stabilnej “formy” (je¶li taka kiedykolwiek istnia³a), co solennie te¿ obiecujê. Pozdrawiam!