Odszkodowanie za dziurÄ™ w drodze
Pozwolê sobie na wstêpie (ostrzegam, wstêp tym razem jest naprawdê d³uugi!) zuchwale za³o¿yæ, ¿e w krêgu osób wizytuj±cych mniej lub bardziej sporadycznie mojego bloga zwolennicy
kreacjonizmu stanowiæ powinni zaniedbywaln± jak mniemam mniejszo¶æ – wszyscy pozostali zgodz± siê zapewne ze mn± co do tego, ¿e cz³owiek (jak i wszelakiej ma¶ci organizmy ¿ywe na Ziemi) ewoluuj±c wykszta³ci³ zmys³y obejmuj±ce otaczaj±c± go rzeczywisto¶æ w takim zakresie, jaki jest mu niezbêdny do “prostej” egzystencji, prostej w takim sensie, ¿e przyk³adowo percepcja wzrokowa obejmuje tylko niewielki zakres szerokiej gamy
promieniowania elektromagnetycznego dlatego, i¿ wiêkszy niekoniecznie przynosi³by nam jakiekolwiek rzeczywiste korzy¶ci. Natura, je¶li tak mo¿na powiedzieæ, jest zdeklarowan± pragmatyczk± – sprawdza niewyobra¿aln± liczbê mo¿liwo¶ci, eliminuj±c te niepotrzebne i wzmacniaj±c istotne.
Je¶li zastanawiacie siê sk±d u mnie takie niebywale m±dre refleksje, postaram siê w miarê p³ynnie, choæ i tak kulawo, przej¶æ do konkretów – z ludzkich zmys³ów nie bez powodu wymieni³em powy¿ej wzrok, bo dzisiejszy wpis wiele wspólnego ma w³a¶nie z bod¼cami, których wzrok jest odbiorc± – ¶wiat³em. Swego czasu, w pocz±tkach minionego wieku, niejaki
Albert Einstein stwierdzi³ po latach wytê¿onego dumania, ¿e ka¿dego rodzaju fale elektromagnetyczne – od niskoenergetycznych
fal radiowych do “nasyconych” ogromn± energi± fal
promieniowania gamma – rozchodz± siê w pró¿ni z jednakow± prêdko¶ci±, równ±… no tak, prêdko¶ci ¶wiat³a w pró¿ni. Ponadto, co wa¿ne bardzo w kontek¶cie poni¿szych akapitów, prêdko¶æ ta jest niezale¿na od energii, jak± nios± same fotony.
Zanim przejdziemy dalej, musimy powiedzieæ s³ów kilka o drugim obok ¶wiat³a pierwszoplanowym bohaterze tego wpisu -
czasoprzestrzeni. O ile w przypadku promieniowania elektromagnetycznego nasze zmys³y zdolne s± rejestrowaæ zaledwie fragment ca³ego spektrum, jednak co¶ tam nieporadnie postrzegamy, o tyle w przypadku czasoprzestrzeni sprawa przedstawia siê znacznie gorzej – mo¿na z ³atwo¶ci± wyobraziæ sobie naszych przodków sprzed setek tysiêcy lat sapi±cych z zachwytem nad feeri± kolorów charakterystyczn± dla otaczaj±cego nas ¶wiata, trudniej jednak by³oby uwierzyæ, ¿e podobne ochy i achy towarzyszy³y podziwianiu struktury czasoprzestrzeni. Czas co prawda (choæ i tak nie mamy zielonego pojêcia czym naprawdê jest ani do koñca czy rzeczywi¶cie istnieje) jest pojêciem pozornie nam bliskim i stale obecnym w naszym codziennym ¿yciu, przestrzeñ jednak wydaje siê byæ mocno abstrakcyjnym pojêciem – spróbujcie choæby na w³asne potrzeby j± sensownie zdefiniowaæ.
Przyjmijmy trochê nieporadnie dla celów tego wpisu, ¿e przestrzeñ to “co¶, w czym wszystko jest”, choæ kiedy we¼miemy pod uwagê
teoriê Wielkiego Wybuchu, wedle której przestrzeñ powsta³a w okre¶lonym momencie w przesz³o¶ci, sprawa zaczyna siê gwa³townie gmatwaæ – skoro to “co¶” kiedy¶ powsta³o, to co istnia³o wcze¶niej? Mo¿na by rzec “nic”, jednak tutaj ka¿dy szaraczek taki jak ja musi bezradnie skapitulowaæ – “nic” w potocznym rozumieniu to po prostu pustka w przestrzeni, jak wygl±da jednak takie bezwzglêdne “nic”? Zanim jednak zagalopujê siê zbytnio w rozwa¿aniach skrajnie metafizycznych, zawróæmy z tego grz±skiego szlaku z powrotem do meritum wpisu. A jest nim pytanie o strukturê czasoprzestrzeni i sposób jej okre¶lenia.
Poniewa¿ nasze umys³y osi±gaj± tutaj jak s±dzê granice pojmowania, na scenê wkraczaj± matematycy do spó³ki z fizykami, którym takie zagadnienia nigdy nie straszne. Tylko jêzykiem tych nauk ¶cis³ych mo¿na podobne rozwa¿ania bezkarnie prowadziæ, gdy¿ Natura z pewno¶ci± nie przewidzia³a, ¿e ludziska zaczn± kiedykolwiek roztrz±saæ równie fundamentalne kwestie. O ile nie sposób chyba sobie co¶ takiego wyobraziæ, o tyle teoretycy od jakiego¶ ju¿ czasu rozwa¿aj± mo¿liwo¶æ, wedle której czasoprzestrzeñ jest “nieci±g³a“.
Co to w³a¶ciwie oznacza? Dla nas w zasadzie nic, bo nie jeste¶my w stanie tego w jakikolwiek sposób zauwa¿yæ, jednak taka cecha Wszech¶wiata nios³aby ze sob± donios³e konsekwencje (choæ bez bicia przyznam, ¿e nie wiem jakie). By nie rozci±gaæ w nieskoñczono¶æ tego i tak niemi³osiernie d³ugiego wstêpu (tak, to ci±gle wstêp!) przypomnê tutaj tylko, ¿e jednym z wielkich marzeñ naukowców od lat jest wyczyn jak dot±d przez nikogo nie dokonany – po³±czenie w jedn± spójn± teoriê
ogólnej teorii wzglêdno¶ci Einsteina, spisuj±cej siê wy¶mienicie w wielkich skalach, i
mechaniki kwantowej, równie dobrze dzia³aj±cej w skalach mikroskopowych. Wielu naukowców jest zdania, ¿e obie teorie s± w pewnym sensie sk³adnikami jakiej¶ bardziej fundamentalnej, a prób stworzenia takowej jest naprawdê wiele – wiêkszo¶æ z nich okre¶lanych jest jako teorie
“kwantowej grawitacji”.
Póki co ¿aden kozak nie stworzy³ teorii, która realizowa³aby tak ambitne zadania, nawet mi³o¶nicy
teorii strun musz± chyba przyznaæ, ¿e to jeszcze nie “to”. Wraz z rozwojem technologii jednak pojawiaj± siê przynajmniej mo¿liwo¶ci, by choæ czê¶æ z nich móc eksperymentalnie zweryfikowaæ – i o takim to w³a¶nie dokonaniu jest ten mêtny wpis.
Niektóre z teorii grawitacji kwantowej zak³adaj±, ¿e czasoprzestrzeñ posiada dyskretn± strukturê – inaczej mówi±c, podobnie trochê jak w przypadku ¶wiat³a, którego najmniejsza niepodzielna “ilo¶æ” to
kwant ¶wiat³a, przestrzeñ równie¿ nie by³aby wtedy g³adkim “p³ynem” (kiepska analogia, no ale có¿), wype³niaj±cym idealnie Wszech¶wiat. Gdyby¶my mogli dzieliæ przestrzeñ i czas na coraz mniejsze fragmenty, musieliby¶my w koñcu natkn±æ siê na swoist± granicê – jej wyj±tkowo¶æ polega³aby jednak nie na ograniczeniach, wynikaj±cych z rozdzielczo¶ci instrumentów pomiarowych, a na wbudowanej fundamentalnie w czasoprzestrzeñ strukturze. Tym samym, do¶æ co prawda mêtnie, mo¿na by sobie wyobra¿aæ czasoprzestrzeñ nie jako p³yn, a jako bardzo drobn± “pianê” o maciupkich “ziarnach”.
Je¶li rozejrzycie siê wokó³ siebie, z pewno¶ci± nabierzecie podejrzeñ, ¿e “ziarna” te musz± byæ naprawdê maleñkie – w koñcu nie za bardzo widaæ wokó³ nas podzia³ przestrzeni na metrowej wielko¶ci bloczki. I rzeczywi¶cie, owa fundamentalna “jednostka” czasoprzestrzeni, je¶li istnieje, musi byæ niezwykle, niewyobra¿alnie wrêcz ma³a – w przypadku “d³ugo¶ci” mowa tutaj o ok. 1,6·10-35 metra, natomiast w przypadku czasu o 5,3·10-44 sekundy. Obie te warto¶ci s± ¶ci¶le ze sob± powi±zane i w fizyce znane s± odpowiednio pod nazwami
skali (d³ugo¶ci) Plancka i
czasu Plancka. Aby uzmys³owiæ sobie, o jakich wielko¶ciach mówimy, wystarczy wspomnieæ, ¿e d³ugo¶æ Plancka stanowi ok. jedn± stutysiêczn± trylionowej wielko¶ci… protonu.
Niewiele, to prawda. Tym bardziej jednak wiêksze wra¿enie sprawia w ¶wietle tego ¶wiadomo¶æ, ¿e naukowcy s± w stanie eksperymentalnie wykazywaæ, jak ta struktura rzeczywi¶cie wygl±daæ mo¿e (lub nie mo¿e).
Wszystko rozpoczê³o siê w 2005 roku, kiedy to
naziemny teleskop MAGIC (Major Atmospheric Gamma-ray Imaging Cherenkov Telescope), pracuj±cy w zakresie promieniowania gamma i znajduj±cy siê na Wyspach Kanaryjskich, podczas obserwacji
d³ugiego rozb³ysku gamma (trwaj±cego 20 minut!) w odleg³ej o kilkaset milionów lat ¶wietlnych
galaktyce Markarian 501, zarejestrowa³ co¶ frapuj±cego – fotony, podró¿uj±ce od pó³ miliarda lat dociera³y do teleskopu w ró¿nym czasie, co jednak najwa¿niejsze, owo zró¿nicowanie by³o ¶ci¶le skorelowane z pewn± cech± fotonów – ich energi±. Fotony o bardzo du¿ej energii dotar³y do Ziemi o ca³e cztery minuty pó¼niej ni¿ te o energii znacznie ni¿szej. Niby nic ciekawego, jednak informacja o tym do¶æ szybko sporo namiesza³a w ¶wiatku astrofizyków i spowodowa³a, ¿e teoretycy pracuj±cy nad kwantowymi teoriami grawitacji nie mogli pochwaliæ siê stabilnym pulsem. Wszystko dlatego, ¿e wspomniane wy¿ej teorie, przewiduj±ce nieci±g³o¶æ czasoprzestrzeni, w konsekwencji tego za³o¿enia przewiduj± (a przynajmniej niektóre z nich), ¿e musi to w zauwa¿alny sposób wp³ywaæ na przemieszczanie siê fal elektromagnetycznych w tej¿e przestrzeni.
Wspomniana wy¿ej struktura “ziarnista” w ró¿ny sposób musia³aby oddzia³ywaæ z promieniowaniem elektromagnetycznym o ró¿nej energii – im foton niesie jej wiêcej, tym fala jest krótsza; w przypadku niezwykle energetycznych fotonów gamma na tyle krótka, by ziarnista struktura przestrzeni mog³a wyra¼nie wp³ywaæ na ich prêdko¶æ, mo¿na by wrêcz powiedzieæ, ¿e fotony takie musia³yby pokonywaæ do¶æ “wyboist±” drogê, w przeciwieñstwie do fotonów o mniejszej energii, którym przy wiêkszej d³ugo¶ci fali takie grudki nie mog³yby w niczym przeszkadzaæ. Pewnie domy¶lacie siê ju¿, dlaczego obserwacje teleskopu MAGIC tak pobudzi³y wyobra¼niê niektórych teoretyków – opó¼nienie pomiêdzy fotonami wydawa³o siê potwierdzaæ, ¿e czasoprzestrzeñ jest “ziarnista” a prêdko¶æ ¶wiat³a zale¿na jest od energii, jak± niesie foton. Warto jednak wspomnieæ, ¿e nie do koñca tak ró¿owo sprawy wygl±da³y – zmierzone opó¼nienie wymaga³o, by “ziarnisto¶æ” objawia³a siê w wiêkszych skalach, ni¿ wynika³o z teorii – to jednak dla fizyków niespecjalny problem, by teorie odpowiednio, ekhem, dopasowaæ.
Z problemami czy bez, by³oby to rzeczywi¶cie rewolucyjnym odkryciem, jak na razie bowiem szczególna teoria wzglêdno¶ci Einsteina jest niepokonana i nie mamy ¿adnych dowodów na to, i¿ ¶wiat³o mog³oby zmieniaæ sw± prêdko¶æ w zale¿no¶ci od jakiegokolwiek czynnika (oprócz o¶rodka, rzecz jasna). Dyskusja rozgorza³a wiêc w najlepsze i tak sprawy mia³y siê do tego roku, kiedy kolejne obserwacje – tym razem teleskopu znajduj±cego siê w Kosmosie – w koñcu najprawdopodobniej rozwia³y wszelkie w±tpliwo¶ci.
W dniu 20 maja tego roku
teleskop kosmiczny FERMI zarejestrowa³ ponownie rozb³ysk gamma, tym razem jednak w przeciwieñstwie do poprzedniego z gatunku krótkich (trwa³ 2,1 sekundy), znacznie jednak odleglejszy, gdy¿ pochodz±cy z odleg³o¶ci ok. 7 miliardów lat ¶wietlnych. Rozb³ysk, ochrzczony zgodnie z odpowiedni± nomenklatur± mianem GRB090510, który by³ manifestacj± najprawdopodobniej zderzenia dwóch
gwiazd neutronowych (a przynajmniej taki wariant rozpatruj± najczê¶ciej w przypadku krótkich b³ysków gamma astronomowie) okaza³ siê niespodziewanie doskona³ym testem dla ró¿nych spekulacji dotycz±cych struktury czasoprzestrzeni – niestety dla teoretyków wspomnianych wy¿ej test ten wypad³ raczej negatywnie.
Po siedmiu miliardach lat podró¿y fotony powsta³e w trakcie rozb³ysku dotar³y do teleskopu – zarówno fotony o bardzo niewielkiej energii (wzglêdnie), jak i fotony o energii milion razy wiêkszej. Jak siê jednak okaza³o, opó¼nienie pomiêdzy tymi fotonami by³o wrêcz zaniedbywalnie ma³e – wynosi³o ok. 0,8 sekundy. Przyk³adaj±c ten ¶miesznie krótki czas do trasy, jak± fotony pokona³y… mo¿na ¶mia³o za³o¿yæ, ¿e opó¼nienia praktycznie nie by³o i – w konsekwencji tego – czasoprzestrzeñ nie ma struktury “ziarnistej” albo, czego ostatecznie nie mo¿na wykluczyæ, “ziarna” s± znacznie mniejsze, ni¿ dot±d przypuszczano.
Po raz pierwszy rozwój technologii obserwacyjnych pozwoli³ nam prowadziæ badania empiryczne nad zwi±zkiem efektów kwantowych z geometri± czasoprzestrzeni, warto jednak wspomnieæ, ¿e naukowcy nie poprzestaj± oczywi¶cie na tym i w ci±gu najbli¿szych lat planuj± wykonanie obserwacji, które mog³yby zweryfikowaæ “ziarnisto¶æ” Wszech¶wiata w jeszcze mniejszych skalach. Póki co wydaje siê jednak, ¿e teoretycy, pracuj±cy w pocie czo³a nad teoriami kwantowej grawitacji, musz± przy³o¿yæ siê jeszcze bardziej i zrezygnowaæ z niektórych egzotycznych pomys³ów. W przypadku obserwacji teleskopu MAGIC rozwa¿a siê obecnie najró¿niejsze wyt³umaczenia – mo¿e to zadziwiaj±ce opó¼nienie wziê³o siê z czego¶ zupe³nie niezale¿nego od struktury czasoprzestrzeni, mo¿e po prostu w tym konkretnym przypadku promieniowanie o ni¿szej energii zosta³o wyemitowane z niewyja¶nionych jeszcze przyczyn trochê wcze¶niej ni¿ to o wysokiej? Warto, mimo naprawdê cennego dowodu eksperymentalnego, pamiêtaæ równie¿ o tym, ¿e obserwacje teleskopu FERMI nie oznaczaj± mimo wszystko gwa³townej ¶mierci wszelkich rozwa¿añ nad “ziarnisto¶ci±” czasoprzestrzeni – konieczna jest zmiana niektórych za³o¿eñ, dalsze prace teoretyczne, obserwacyjne – kto wie, co jeszcze nas w tej materii czeka.
¬ród³a:
Link 1Link 2Link 3Link 4Link 5Link 6Link 7Link 8Link 9Link 10Wy¶wietl pe³ny artyku³
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmizuyashi.htw.pl