[Cytadela] Dziura, której nigdy nie by³o 

Odszkodowanie za dziurÄ™ w drodze

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/62/BigBangNoise.jpgDo¶æ przypadkowe w rzeczy samej odkrycie mikrofalowego promieniowania t³a (CMB, Cosmic Microwave Background) w 1965 roku przez dwóch pracowników (nagrodzonych za to dokonanie nagrod± Nobla A.A. Penziasa i R.W. Wilsona) laboratoriów badawczych amerykañskiej firmy Bell Telephone mo¿na ¶mia³o uznaæ za prze³omowy moment o nieocenionym znaczeniu dla rozwoju “m³odej”, nowo¿ytnej kosmologii. Potwierdzaj±c empirycznie i niezaprzeczalnie istnienie przewidywanego wcze¶niej przez niektórych teoretyków (n.p. wybitnego fizyka Georga Gamowa) promieniowania, bêd±cego reliktem wczesnego, gor±cego Wszech¶wiata (st±d zamiennie stosowana jest równie¿ czêsto nazwa “promieniowanie reliktowe”), kosmologowie otrzymali w koñcu do swych r±k potê¿ne narzêdzie, które nie do¶æ, ¿e by³o samo w sobie bardzo mocnym argumentem na rzecz poprawno¶ci hipotezy Wielkiego Wybuchu, to z czasem sta³o siê szeroko otwartym “oknem na Wszech¶wiat”, pozwalaj±cym – wraz z rozwojem coraz bardziej zaawansowanych technologii pomiarowych – precyzyjniej poznawaæ strukturê i w³asno¶ci Wszech¶wiata takiego, jakim by³ w “niemowlêcym wieku” ok. 380 tysiêcy lat.

Prezentowana powy¿ej grafika z pewno¶ci± choæ po czê¶ci uzmys³awia, w jakim stopniu rozwijaj±ca siê przez dekady technika pozwoli³a poznawaæ z coraz wiêksz± rozdzielczo¶ci± rozk³ad promieniowania, dobiegaj±cego do Ziemi ze wszystkich kierunków. U samej góry mo¿na zauwa¿yæ co¶, co próbuje jako tako przypominaæ “mapê” – dane zebrane przez wspomnianych wcze¶niej Penziasa i Wilsona w zamierzch³ych latach sze¶ædziesi±tych to w zasadzie jednolity szum, przedzielony na dwie po³owy przez “zak³ócaj±ce” promieniowanie rejestrowane w p³aszczy¼nie Drogi Mlecznej. O ile kolejna, wykonana po wieloletniej przerwie, mapa rozk³adu CMB zarejestrowana przez amerykañskiego satelitê COBE (COsmic Background Explorer) na pocz±tku lat 90-tych minionego wieku pozostawia ci±gle wiele do ¿yczenia i w bardzo niedok³adny sposób prezentuje ró¿nice w temperaturze promieniowania, o tyle legendarna ju¿ w sumie mapa, zaprezentowana z wielk± pomp± w dniu 11 lutego 2003 roku a wykonana przez równie¿ amerykañskiego satelitê WMAP (Wilkinson Microwave Anisotropy Probe) powala swoj± rozdzielczo¶ci±, pozwalaj±c badaczom na snucie najrozmaitszych rozwa¿añ o naturze Kosmosu. A to jeszcze nie koniec – o ile satelita WMAP pozwala³ na zarejestrowanie ró¿nic w temperaturze promieniowania o warto¶ci ok. 0,00001 Kelwina, o tyle wys³any wiosn± tego roku przez Europejsk± Agencjê Kosmiczn± w przestrzeñ kosmiczn± satelita PLANCK (no w koñcu Europa co¶ zdzia³a³a) powinien umo¿liwiæ 50-krotne zwiêkszenie rozdzielczo¶ci w stosunku do poprzednika (kilka zaledwie dni temu instrument ten “otworzy³ oczy” po raz pierwszy, co wysz³o podobno ca³kiem nie¼le).

Aby lepiej zrozumieæ dalsz± tre¶æ wpisu konieczne jest teraz – w du¿ym uproszczeniu charakterystycznym dla moich amatorskich wywodów – krótkie omówienie zawarto¶ci samej mapy, tych kolorowych, bez³adnie rozsypanych na mapie plamek. Jak stwierdzi³em wcze¶niej – CMB to mikrofalowe promieniowanie reliktowe (o temperaturze ok. 2,75 Kelwina), które dociera do Ziemi z ka¿dej strony, przy czym biegn±ca przez ¶rodek mapy gruby czerwony pas odpowiada promieniowaniu naszej Drogi Mlecznej. Promieniowanie to wype³nia “szczelnie” Wszech¶wiat i uwa¿a siê, ¿e jest to pozosta³o¶æ po bardzo wczesnej fazie istnienia Wszech¶wiata, okresie, w którym dosz³o do, mówi±c do¶æ oglêdnie, oddzielenia siê materii od promieniowania. Moment ten ma wielkie znaczenie choæby z tego jednego wzglêdu, ¿e Wszech¶wiat sta³ siê wówczas “przezroczysty” dla promieniowania, po raz pierwszy w swej historii, umo¿liwiaj±c promieniowaniu swobodn± podró¿ przez przestrzeñ.

Na pierwszy pobie¿ny rzut oka, spogl±daj±c na mapê CMB, mo¿na zauwa¿yæ na niej chaotyczn± mozaikê zmierzaj±cych do dwóch przeciwstawnych barw – czerwonej i niebieskiej – plamek. Te odmienne barwy plamek to nic innego jak zarejestrowane przez instrumenty badawcze ró¿nice w temperaturze promieniowania, inaczej – po ch³opsku – mówi±c im bardziej dana plamka jest niebieska, tym wiêksze odchylenie od ¶redniej temperatury CMB “in minus”, w przypadku barwy czerwonej przeciwnie. Oczywi¶cie mowa tutaj o mikroskopijnych wrêcz odchyleniach – nie wolno nam tutaj zapomnieæ, ¿e w przypadku mapy WMAP chodzi o dziesiêciotysiêczne czê¶ci Kelwina.

Mo¿na by na podstawie tego – jak siê okazuje b³êdnie – za³o¿yæ, ¿e tak niewielkie ró¿nice w zasadzie nie maj± ¿adnego znaczenia dla nikogo. Jednak dla kosmologów w³a¶nie te odchylenia stanowi± niezwyk³± skarbnicê wiedzy – mapa CMB stanowi bowiem unikalne i niepowtarzalne odwzorowanie niezwykle ma³ych ró¿nic w gêsto¶ci materii w bardzo wczesnym Wszech¶wiecie. Upraszczaj±c sprawê mo¿na bowiem powiedzieæ, ¿e im gê¶ciej materia zgromadzona, tym wiêksza temperatura danego regionu Kosmosu. Tym samym dziêki CMB naukowcy mog± na w³asne oczy (no, powiedzmy) “zobaczyæ”, jak bardzo jednorodny i izotropowy by³ Wszech¶wiat w swym niemowlêcym wieku, jak niezmiernie ma³e by³y ró¿nice w rozk³adzie materii, niezmiernie ma³e, a jednak na tyle decyduj±ce, ¿e w³a¶nie te ró¿nice w gêsto¶ci sta³y siê w koñcu ¼ród³em wszystkich struktur które obserwujemy we Wszech¶wiecie.

W 2004 roku naukowcy badaj±cy pieczo³owicie rozk³ad CMB na podstawie danych uzyskanych przez satelitê WMAP odkryli co¶ zgo³a mocno nieoczekiwanego – na po³udniowej hemisferze, w gwiazdozbiorze Erydanu znale¼li obszar, który by³ “znacznie” ch³odniejszy, ni¿ teoretycznie powinien byæ - chodzi³o o warto¶æ mniejsz± od przeciêtnej o “zaledwie” 70 mikrokelwinów, co prawda pozornie bardzo niewiele, jednak pozory jak to zwykle bywa ca³kowicie myl± – w przypadku CMB takie odchylenie by³o czym¶ niezwyk³ym. Co gorsza, prawdopodobieñstwo wyst±pienia takiego obszaru by³o znikomo ma³e, przy za³o¿eniu, ¿e Wszech¶wiat jest taki, jaki nam siê zdaje. Wszystkie obszary CMB powinne, zgodnie z tym rozumieniem, mimo niewielkich odchyleñ, przebiegaæ ten sam proces rozwoju i tak “ch³odnego” miejsca na mapie CMB po prostu nie mia³o prawa byæ.

I siê zaczê³o – astronomowie zaczêli pe³ni zapa³u prze¶cigaæ siê w spekulacjach co do przyczyny takiej anomalii, któr± nazwano finezyjnie “zimnym punktem” lub, zamiennie, “zimn± plam±”. Pomys³y, jakie wówczas siê zrodzi³y, mog± przyprawiaæ o zawrót g³owy: by³a mowa i i “superpustce”, kryj±cej siê za ch³odnym obszarem, osi±gaj±cej niewyobra¿alny rozmiar setek milionów lat ¶wietlnych, jak i nawet o równoleg³ym Wszech¶wiecie. Ju¿ wówczas jednak pojawi³y siê równie¿ nieliczne g³osy sceptyków, którzy wskazywali na bardzo “naturalne” pochodzenie “ciemnej plamy”. Zdaniem tych badaczy wszystkiemu winne by³y… metody statystyczne s³u¿±ce do analizowania mapy.


Mija³y lata i spekulacje nie cich³y – nikt tak naprawdê nie wiedzia³, czym jest s³awetna “zimna plama”. Tymczasem niedawno ukaza³a siê praca badawcza duetu naukowców Raya Zhanga oraz Dragana Huterera z University of Michigan w Ann Arbor (USA), w której obaj panowie udowadniaj±, i¿ w istocie to w³a¶nie statystyczne metody s± wszystkiemu winne – w szczególno¶ci egzotycznie brzmi±ca metoda “Spherical Mexican Hat Wavelet” (niestety nie mam pojêcia jak to przet³umaczyæ, znalaz³em u wujka Google tylko mêtne pojêcia metody “kapelusza meksykañskiego”, co¶ o “falkach” no i mamy jeszcze sferyczno¶æ, nie podejmujê siê chybionego z pewno¶ci± t³umaczenia ca³o¶ci), która stosowano do analizy obrazu CMB. To w³a¶nie ta metoda wytwarza niejako “zimn± plamê”, zak³amuj±c w sumie uzyskiwane dane, bowiem przy zastosowaniu innych metoda plama ta w ogóle siê nie ukazuje lub przynajmniej nie jest zimniejsza ni¿ przeciêtne inne obszary.

Jest to o tyle ciekawe, ¿e zmusza do zastanowienia nad ogóln± warto¶ci± wyników zró¿nicowanych badañ naukowych (nie tylko kosmologicznych czy astronomicznych), które wykorzystuj±c nierzadko niezwykle skomplikowane metody analizy mog± sobie literalnie “same strzeliæ gola”. Oczywi¶cie “wpadka” zwi±zana z “zimn± plam±” nie przekre¶la ca³okszta³tu wiedzy o mikrofalowym promieniowaniu t³a – nikt nie wykaza³ ani pewnie nie próbuje wykazaæ, ¿e ca³a nasza wiedza o CMB jest po prostu wynikiem b³êdu, wskazuje to jednak na niezwyk³± wagê pieczo³owicie powtarzanych i potwierdzanych eksperymentów, dziêki którym mo¿emy siê upewniæ, ¿e nie pope³nili¶my b³êdu.

Spójrzmy wiêc po raz ostatni na s³awetny “cold spot” – zale¿nie od preferencji hipotetyczn± “superpustkê” we Wszech¶wiecie lub ¶lad równoleg³ej rzeczywisto¶ci – jako na artefakt metody statystycznej…

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/48/ColdSpot.jpg

¬ród³a:

Link 1

Grafika 1 (u góry wpisu): Porównanie rozdzielczo¶ci map CMB na przestrzeni kilkudziesiêciu ostatnich lat

¬ród³o grafiki

Credit:Wikipedia

Grafika 2 (na dole wpisu): Tak, to w³a¶nie z³owroga “zimna plama”…

¬ród³o grafiki

Credit: PD-USGOV/Wikipedia
Wy¶wietl pe³ny artyku³

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mizuyashi.htw.pl