Urlop, urlop i po urlopie.... S³onko nad naszym morzem dopisa³o. Niestety, w czasie najwiêkszej aktywno¶ci grza³em ko¶ci na pla¿y i moczy³em kuper w wodzie. Tak¿e na prawdziwe obserwacje mia³em niewiele czasu. Zreszt± po powrocie z pla¿y albo by³y chmury, albo wieczór :D A dzisiaj... Godzina 11, wszystko i wszyscy spakowani... Ale zaraz, ¿ona potrzebuje jeszcze siê uczesaæ. Czyli mam pó³ godzinki :D . No to pestka na statyw i jazda. A tam... nie... normalnie nie do wiary... kto¶ zdetonowa³ atomówkê... Jeszcze takiej erupcji nie widzia³em (choæ niewiele widzia³em). Nie do¶æ, ¿e najwiêksza (ok. 12 ¶rednic Ziemi), to jeszcze w takim kszta³cie. Po zobaczeniu tego cuda w te pêdy polecia³em do samochodu po szkicownik i o³ówek. Ca³e szczê¶cie, ¿e zawsze pod rêk±. A¿ siê ucieszy³em, ¿e moja ¿ona potrzebowa³a czasu, ¿eby zrobiæ siê na bóstwo. Wygl±da³o to mniej wiêcej tak: