Odszkodowanie za dziurÄ™ w drodze
Wróci³a do mnie stara my¶l, by otworzyæ w±tek po¶wiêcony poprawnemu pisaniu. Ka¿dy z nas miewa czasem k³opoty zarówno z nasz± „por±ban±” ortografi± jak i z terminami astronomicznymi. Przy tym dla jednych pewne sprawy s± oczywiste, dla innych za¶ inne.
Proponujê dzieliæ siê t± wiedz±, co mo¿e skutkowaæ ogólnym wzrostem poziomu wypowiedzi na Astro-Forum..
Na pocz±tek sprawy pozornie proste, ale za to ciekawe (przynajmniej dla mnie).
S³oñce i ksiê¿yc czy S³oñce i Ksiê¿yc?
Mo¿na i tak, mo¿na i tak. W codziennym, nie astronomicznym jêzyku prawie ka¿dy napisze z ma³ych liter: „s³oñce ¶wieci i deszcz pada...” czy te¿ „Ju¿ ksiê¿yc wzeszed³, psy siê u¶pi³y...”.
Jednak nas, astroamatorów, ¶wierzbi rêka, by u¿yæ du¿ych liter. Chyba nies³usznie, bo nie rozpatrujemy tu cia³ niebieskich o nazwach w³asnych pisanych z du¿ych liter, tylko raczej codzienne (conocne) zjawiska na niebie. Co innego, gdy Sawes obserwuje co¶ przez sw± s³ynn± Pestkê, tu bez w±tpienia chodzi o gwiazdê zwan± S³oñcem.
Ksiê¿yc za¶ to dawniejszy Miesi±c, którego imiê przez szacunek omijano, zw±c go synem Ksiêcia (S³oñca). Za¶ syn pana to panicz, Syn Bo¿y – Bo¿yc (patrz „Bogurodzica”), wiêc syn ksiêcia – ksiê¿yc. Ten ksi±¿ê za¶ w dawnej polszczy¼nie by³ „ksiêdzem” – „...a ksi±dz Kiejstut nawiedzi Teutony” (Mickiewicz: „Trzech budrysów”).
Jednak by³y Miesi±c zmieni³ ju¿ sw± gramatyczn± mêskoosobowo¶æ i odmienia siê odmiennie ni¿ bardziej mêski „panicz” – lubiê panicza, ale lecê na Ksiê¿yc. Czasem jednak przebija jego pierwotna natura i zdarzaj± siê omy³ki.
Inne ksiê¿yce zawsze s± z ma³ej litery za¶ ich nazwy w³asne z du¿ej (tak samo jest z Galaktyk± i galaktykami). Tutaj te¿ czaj± siê omy³ki, bo niekiedy bez znajomo¶ci mitologii i p³ci bogów oraz herosów jak bez rêki.
To jednak szerszy temat i lepiej niech trochê poczeka.
Ten post by³ edytowany przez
Janko dnia: 01 October 2009 - 14:43
Na maturze napisanie ksiê¿yc jest liczone jako b³±d ortograficzny (oczywi¶cie w odniesieniu do naszego satelity).
Ksiê¿yc jako naturalny satelita naszej planety zawsze bêdzie Ksiê¿ycem. Kiedy¶ w naszej "astrospo³eczno¶ci" kr±¿y³ filmik z wywodem Miodka na ten temat, pamiêtam ogl±dali¶my go na Kud³aczach w okolicach roku 2000- 2001. Rozwa¿a³ to w podobny sposób jak Ty i doszed³ do wniosku, ¿e Ksiê¿yc zawsze zostanie Ksiê¿ycem i S³oñce, S³oñcem czy siê to komu¶ podoba czy nie.
Pawe³ Maksym
... Ksiê¿yc zawsze zostanie Ksiê¿ycem i S³oñce, S³oñcem czy siê to komu¶ podoba czy nie.
Jednak s³owniki i pisarze twierdz± co innego.
Przecie¿ Ksiê¿yc to nazwa w³asna jak Ameryka , Saturn , Pacyfik , Polska. Kto twierdzi , ze pisaæ nale¿y z ma³ej litery ?
Mo¿na pisaæ z ma³ej litery je¶li jest odpowiedni kontekst.
"Ten kraj to Polska. Ta wódka jest polska." (nazwa w³asna i przymiotnik utworzony od niej). S³owo identyczne, ale kontekst inny i dlatego raz piane z du¿ej raz z ma³ej.
inny przyk³ad w zdaniu :
Czy ksiê¿yc Ziemi nazywa siê Ksiê¿yc ?
Mamy dwa konteksty, ksiê¿yc jako synonim satelita oraz jako cia³o niebieskie o nazwie Ksiê¿yc.
Analogicznie jak w zdaniu.
Czy ksiê¿yc Jowisza nazywa siê Ganimedes ?
Ps. czy pisarz SF napisa³by ? :
Wyl±dowali¶my na Jowiszu w³a¶nie wschodzi ganimedes.
czy
Wyl±dowali¶my na Jowiszu w³a¶nie wschodzi Ganimedes.
Lub w innym rozdziale :D
Wyl±dowali¶my na Ziemi w³a¶nie wschodzi Ksiê¿yc.
czy
Wyl±dowali¶my na Ziemi w³a¶nie wschodzi ksiê¿yc.
Ps 2
"Polska jêzyka byæ trudna".
W angielskim jest ³atwiej: The Moon is Earth's satellite
Ten post by³ edytowany przez
jacapa dnia: 01 October 2009 - 16:49
Nie jestem polonist± ani nie mam innego przygotowania lingwistycznego, dlatego chêtnie wys³ucha³bym opinii zawodowca. Lubiê jednak czytaæ a s³owo jest obecnie moim g³ównym narzêdziem pracy. Staram siê tak¿e unikaæ pisania tego, co mi siê tylko wydaje i sprawdzam, gdy nie jestem pewny.
W pisowni z du¿ej lub ma³ej litery rolê odgrywa to, czy chcemy u¿yæ terminu astronomicznego (wtedy zawsze z du¿ej), czy te¿ literackiego lub potocznego (wtedy z ma³ej). Poniewa¿ na A-F prawie zawsze piszemy o sprawach astronomicznych, st±d nasze zboczenie zawodowe czy hobbystyczne, by zawsze by³o z du¿ej. Jednak poza sadzawk± jêzyka astronomicznego istniej± oceany mowy i nie mo¿emy ich ignorowaæ ani próbowaæ zmieniæ. Nawet nie zostaniemy zauwa¿eni.
Przy okazji powtórzê, co kiedy¶ napisa³em o satelitach. Ten satelita jest, wbrew koñcówce, rodzaju mêskiego, jak ten poeta. Na ogó³ nie jest jednak osobowy. St±d mamy „tego sztucznego satelitê” i „te sztuczne satelity”. S³owo „satelita” mo¿e byæ tak¿e u¿ywane przeno¶nie w formie osobowej. Za czasów zimnej wojny uwa¿ali¶my, ¿e zagra¿aj± nam Stany Zjednoczone i ich satelici (tutaj osobowo, pomimo, ¿e odnosi³o siê do pañstw). Oni my¶leli o nas to samo.
Obecnie tylko obserwujê z balkonu „te satelity”, chocia¿ zapewne niektóre z nich widz± mnie znacznie dok³adniej.
Za¶ s³owo „sputnik” lansowane kiedy¶ i znacz±ce to samo, jako¶ znik³o. Mo¿e to i dobrze.
Ten post by³ edytowany przez
Janko dnia: 02 November 2009 - 11:35
Jedna rzecz jeszcze, o któr± jak sadzê warto by³oby zaapelowaæ - mianowicie o rozs±dne u¿ywanie terminów anglojêzycznych. Zdajê sobie sprawê z trudno¶ci jakie sprawia przek³adanie okre¶leñ z "wspólnego " na nasze i wiem ¿e czasem obcy termin jest praktyczniejszy a próba przek³adu koñczy siê "miêdzymordziem", ale levele periodic errory itp mo¿na jak s±dzê ¶mia³o spolszczyæ przy odrobinie dobrych chêci.
Masz racjê , ale .. no w³a¶nie
"levele periodic errory itp mo¿na jak s±dzê ¶mia³o spolszczyæ przy odrobinie dobrych chêci."
Czemu nie spolszczy³e¶ , nie zaproponowa³e¶ spolszczenia , nie wykona³e¶ pierwszego kroku ?
Wygl±da jakby¶ by³ za , a nawet przeciw. :D
Tu chyba tkwi problem (w pod¶wiadomo¶ci), wielu ludzi razi nadu¿ywanie anglicyzmów , a mimo to sami u¿ywaj±.
Te¿ tak niestety mam. Staram siê usprawiedliwiæ to "warto¶ci± informacyjn±" terminów uniwersalnych czyli angielskich.
Spróbujmy wpisaæ w Google "periodic error astrophotography" i "b³±d okresowy astrofotografia" i porównaæ otrzymane wyniki.
Ten post by³ edytowany przez
jacapa dnia: 03 October 2009 - 09:03
Trafi³e¶ w intencje mojej wypowiedzi, poniewa¿ jestem czasami za a czasami przeciw tak jak to napisa³em, sporo mamy w jêzyku germanizmów czy rusycyzmów (makaronizmy z lito¶ci pomijam) i nic strasznego z tego powodu siê nie dzieje, wiêc ortodoksji w moim po¶cie nie ma. Ale utylitarna argumentacja w kontek¶cie popularnej wyszukiwarki jest moim zdaniem nietrafiona, poniewa¿ kieruj±c siê takim kryterium mo¿na wysun±æ postulat rezygnacji z jêzyków narodowych na rzecz angielskiego. Posty na forum nie s± wypowiedzi± "z czata" gdzie liczy siê maksymalna komunikatywno¶æ przy minimalnej ilo¶ci znaków, wiêc Autor je¿eli chce mo¿e zamieszczaæ tak¿e terminy w jêzyku/jêzykach obcych obok polskich - warto¶æ informacyjna z ca³± pewno¶ci± na tym nie ucierpi
No w³a¶nie z niektórymi terminami jest problem.
Jak spolszczyæ np. guiding , tacking tak ¿eby by³o jednoznacznie w kontek¶cie astro ?
da³e¶ dodatkowe kryterium - jednoznaczno¶c w kontek¶cie astro, nie jestem do koñca przekonany (potrzebny jaki¶ bieg³y) czy te terminy s± jednoznaczne w angielskim
ps. mo¿e zrobiæ konkurs - propzycje spolszczeñ popularnych terminów
Tym razem bêdzie ciekawiej, bo o p³ci.
Aby nie pope³niaæ b³êdów w nazwach planet, planetoid, ksiê¿yców itp., najlepiej lizn±æ trochê mitologii. Nie zawsze to jednak wystarcza. Nawet autorzy s³owników potrafi± zmieniaæ zdanie co do sposobu u¿ycia niektórych nazw. Przyk³adem jest planeta Uran (Uranos, pradawny grecki bóg nieba), której nazwê mój starszy s³ownik ortograficzny kaza³ odmieniaæ nieosobowo – „tego Uranu”, tak jak nazwê pierwiastka chemicznego. Nowszy s³ownik podaje strawniejsz± wersjê odmiany – „tego Urana”. Jest to w zgodzie z powszechnymi odczuciami i praktyk± odmiany nazw astronomicznych wywodz±cych siê od imion czy nazwisk bogów i ludzi. Mamy wiêc mêskoosobowego Marsa, Merkurego, Ganimedesa, Tytana itd. Pewien k³opot mog± sprawiæ ksiê¿yce Marsa, Fobos i Dejmos (lub Deimos), czyli Strach i Trwoga. Jednak koñcówka –os wskazuje tu na rodzaj mêski, wiêc „nie widzia³em Fobosa ani Dejmosa”.
Jeszcze gorzej mo¿e byæ z nazwami ¿eñskimi zakoñczonymi wcale nierzadko na –s. Jest „ta Ceres” (rzymska bogini upraw i planeta kar³owata) i „ta Pallas” (przydomek Ateny i planetoida). Polecimy wiêc na Ceres i na Pallas.
Jednak uwaga, ju¿ Mimas i Enceladus byli mêscy, i to jak (Giganci). Wiêc w drodze na Saturna mo¿emy tak¿e zahaczyæ o Mimasa i Enceladusa.
Jaki st±d wniosek?
Je¶li nie jeste¶my mocni w mitologii, sprawdzajmy lepiej p³eæ obiektu naszych zainteresowañ, aby nie by³o zaskoczenia.
Ten post by³ edytowany przez
Janko dnia: 02 November 2009 - 11:39
S³usznie prawisz.
Dobrze by by³o aby nowicjusze zagl±dali do tego w±tku , bo nic mnie tak nie rozwala jak tekst w stylu "ogl±da³em dzi¶ jowisza i wenusa" :lanie:
..........sprawdzajmy lepiej p³eæ obiektu naszych zainteresowañ, aby nie by³o zaskoczenia.
kto wie gdzie teraz Miriam grasuje.......
¦wietny w±tek. Bêdê zagl±da³ z uwag±.
Z angielsk± terminologi± jest ten problem, ¿e uczymy siê jej jako pierwszej i potem trudno znale¼æ polskie odpowiedniki. Wspominany tu guiding jest dobrym przyk³adem, bo wg mnie, chyba nie da siê tego przet³umaczyæ. Bo jak?
Ale ja mam innego faworyta, który w polskim jêzyku znaczy trochê co innego i prowadzi do ca³kowitego niezrozumienia tematu przez osoby potoczne. Jak w jêzyku polskim nazwiecie to urz±dzenie: astronomy camera? Hê?
guiding mozna przet³umaczyc jako ¶ledzenie
a guider to ¶led¼ :)
to takie zarty tylko
mysle, ze nie ma co zawracac kijem rzeki
skoro jakis termin sie juz przyja³ to nie tworzmy innego w jego zastepstwie
spo³ecznosc astroamatorow w Polsce zaadoptowa³a terminy: guiding, guider itp
t³umaczenie teraz tego na nasz jezyk wprowadzi tylko zamieszanie
mysle, ze nie ma co zawracac kijem rzeki
skoro jakis termin sie juz przyja³ to nie tworzmy innego w jego zastepstwie
spo³ecznosc astroamatorow w Polsce zaadoptowa³a terminy: guiding, guider itp
t³umaczenie teraz tego na nasz jezyk wprowadzi tylko zamieszanie
No w³a¶nie, np. rower, obecna polska nazwa pochodzi od firmy Rover, która produkowa³a rowery. Taka nazwa siê przyjê³a. Nikt chyba nie bedzie mówi³ w dzisiejszych czasach bicykl czy welocyped.
(...) Jak w jêzyku polskim nazwiecie to urz±dzenie: astronomy camera? Hê?
Ja widywa³em nazwê (po prostu) kamera astronomiczna, nie myliæ z astrokamer± czyli okre¶leniem które kiedy¶ przyleg³o do OTA gdzie w ognisku natywnie jest zamontowany rejestrator.
W polskim jêzyku mówi±c kamera ka¿dy ma przed oczami urz±dzenie do rejestrowania ruchu (kamera wideo). W angielskim s³owo Camera odnosi siê jednak do czego¶, co robi statyczne zdjêcia - czyli aparat. Inaczej mówi±c, t³umaczenie powinno daæ: aparat astronomiczny (fotograficzny). Czy¿ nie?
Niby tak, ale w profesjonalnym jêzyku astronomicznym - mówiê o zawodowych astronomach w PL - nikt tak nie powie. Z innej strony w szkole filmowej na aparat foto te¿ wielu mówi kamera. Ot tak potocznie - jak± kamer± te zdjêcia robi³e¶. Odwrotnie te¿ to dzia³a - na egzaminie kiedy¶ us³ysza³em, ¿e dostajê tak± to a tak± ocenê bo s± bardzo dobre fotografie (wszystko w odniesieniu do filmu). W ty³ówkach filmów spotkamy zawsze kogo¶ kto jest odpowiedzialny za "zdjêcia" w angielskim jest to "director of photography" lub ew. "cinematographer". Tak wiêc wszystko jest wzglêdne. Niestety jest to jêzyk fachowy i wymaga wyja¶nienia. Z inej beczki podam przyk³ad by wyja¶niæ mój punkt widzenia - dla medyka pean to pean a dla cz³owieka "nie medyka" trzeba ten pean okre¶liæ jako "zacisk".
Pawe³ Maksym
Pawe³, ale mi nie chodzi o komplikowanie sprawy. Zawsze mo¿na znale¼æ argumenty potwierdzaj±ce regu³ê, czy wrêcz przeciwnie ;) W szko³ach, gdzie dane kwestie studiowane s± dog³êbnie, zawsze terminologiê siê "podnosi", ¿eby by³a bardziej "warto¶ciowa". To takie ³echtanie swojego ego. Np. na akademii forogarafii nie wolno nam by³o u¿ywaæ s³owa "fotka", na aparat te¿ mówili¶my czêsto kamera, choæ to wszystko zalatywa³o ¶mieszno¶ci±. Chodzi zwyczajnie o to, ¿eby odró¿niaæ siebie i swój wyj±tkowy geniusz od "plebsu", bo aparatami to ka¿dy pstryka, my "kamerami", zapewne obskurami ;P. Mnie to bawi, nic wiêcej.
Na filmówce te¿ robisz zdjêcia, bo jak inaczej powiesz? Nagroda za "krêcenie wideo"? Poza tym, zauwa¿ ¿e prawdziwemu "filmowaniu" jest bardzo blisko do prawdziwej fotografii, dlatego "robiæ zdjêcia" w przypadku filmu jest wg mnie jak najbardziej w porz±dku.
Natomiast ci±gle mam problem z kamer± astronomiczn±. Mówi±c to s³owo ka¿demu wydaje siê, ¿e wk³adam kamerê do teleskopu po to, ¿eby ogl±daæ obraz live na TV/komputerze. W takim kontek¶cie ka¿dy siê dziwi, bo przecie¿ fajniej patrzeæ samemu w teleskop, a nie przez kamerê ;)
Tym bardziej nie pasuje mi s³owo "aparat", choæ to pewnie wynika z os³uchania. Ostatnio, jak co¶ komu¶ t³umaczê, to u¿ywam s³owa "sensor/rejestrator ccd" (zlicza fotony, etc.). Dziêki temu unikam nieporozumienia.
Do trudnych nazw zaliczy³bym jeszcze te zakoñczone na samog³oski.
Koñcówka –a niby jest ¿eñska, jednak ju¿ „ten satelita” ostrzeg³ nas przed pochopnymi s±dami, o „poecie” nie wspominaj±c. Jednak w¶ród nazw astronomicznych wywodz±cych siê z mitologii nie dopatrzy³em siê czego¶ takiego. Nadaj±cy nazwy nie byli z³o¶liwi – Almatea, Nereida i ca³a reszta s± bez w±tpienia ¿eñskie.
Pozornie nieco gorzej jest z koñcówk± –e, jednak z tego co wiem, to te¿ wy³±cznie babskie towarzystwo.
Koñcówka –o, ¿eñska dla Nereid Sao i Nesco (ksiê¿yce Neptuna), mo¿e byæ ju¿ mêska - pó³ biedy taki Francisco, ale ju¿ „ten Prospero" nie dla ka¿dego bêdzie oczywisty (ksiê¿yce Urana).
Na szczê¶cie Tycho i Galileo s± zbyt znani, by ich pomyliæ z p³ci± piêkn±, choæ ju¿ Kopernik, jak wiadomo, by³a kobiet±.
Ten post by³ edytowany przez
Janko dnia: 02 November 2009 - 11:42
W astronomii anglicyzmy mnie nie ra¿± , wrêcz przeciwnie uwa¿am, ¿e s³u¿± precyzji przekazu.
Guiding to guiding :D ka¿dy wie o co chodzi(¶ledzenie z ewentualnymi korektami ).
Guider to sprzêt (setup) do guiding'u
Kamera to dedykowany sprzêt rejestruj±cy.
Aparat to DSLR lub kompakt czyli sprzêt zaadaptowany (uniwersalny) .
Tracking to prowadzenie (im lepsze tym lepiej) :D.
itd.
Gdyby¶my siê wszyscy uparli i umówili, ¿e u¿ywamy (i u¿ywali) polskich odpowiedników to pewnie by siê przyjê³y.
Choæ z niektórymi by³oby trudno np. z APO (apochromatem).
Czy mo¿liwe aby zamiast apochromat przyjê³o siê obiektyw koryguj±cy aberracje chromatyczne dla trzech barw lub w skrócie KTB (Korekcja Trzech Barw) :szczerbaty: ale wymy¶li³em :D
Tym bardziej nie pasuje mi s³owo "aparat", choæ to pewnie wynika z os³uchania. Ostatnio, jak co¶ komu¶ t³umaczê, to u¿ywam s³owa "sensor/rejestrator ccd" (zlicza fotony, etc.). Dziêki temu unikam nieporozumienia.
Angole robi± zdjêcia camerami wiêc astrofotograficzne te¿ maj± kamery. a jak oni maj± 1000000 kamer astrofotograficznych to nasze 150 w kraju tez musi byc kamerami. Mysle, ¿e jak co¶ jest za ma³e miki, to s³owo nie powstaje i nie wchodzi do u¿ycia.
Guiding przet³umaczyæ ³atwo ale w warunkach polskiego jêzyka powstaje d³ugie zdanie:
korygowanie prowadzenia przez ¶ledzenie. Wystarczy³o by na guider mówiæ "¶led¼" przez rok i by¶my nie widzieli nic w tym dziwnego zupe³nie tak samo jak normalne jest, ¿e namiot przybija sie te¿ ¶ledziami.
Aparatów mamy du¿o zêbowe, telefoniczne, radiowe wiec i fotograficzne s±.
sprawdzona konstrukcja w jêzyku polskim to jakie¶ sie urz±dzenia do niej przyklejaj±.
Jak chodzi o imiona grackie i rzymskie to Adonis i Nemesis wiadomo jakiej s± p³ci :szczerbaty:
ps. znacie pewnie bogatych ludzi, którzy maj± po DWIE mercedesy w gara¿u? :szczerbaty:
Ten post by³ edytowany przez
McArti dnia: 06 October 2009 - 20:43
Wygl±da ¿e stosunek do u¿ywania obcych wtr±ceñ jest ró¿ny w ró¿nych w ró¿nych "¶rodowiskach". Na jakim¶ seminarium prelegent wyg³asza³ tekst typu "eid¿ ³an enemar" kilka razy i za ka¿dym razem wzbudza³ u¶mieszki politowania na sali. U¿ywa siê nazwy wolfram na pierwiastek 74 mimo ¿e w literaturze anglojêzycznej figuruje jako tungsten, a nie jest to pierwiastek znany od zawsze (jak z³oto srebro itp.). Wspomnia³em o tych obcych wstawkach nie po to aby teraz zacz±æ t³umaczyæ wszystko na si³ê (przyk³ad Jacapy z apochromatem), ale w miarê mo¿liwo¶ci zamiast po raz dziewi±ty w jednej wypowiedzi u¿yæ nieszczêsnego guidera napisaæ o teleskopie, refraktorze, obiektywie (czy co tam kto chce) prowadz±cym; DSLR czasami zast±piæ lustrzank± cyfrow±. Na mnie lepsze wra¿enie robi tekst o urozmaiconym s³ownictwie od takiego w którym s± same skróty zbitki i kalki jêzykowe okraszone jeszcze szykiem przestawnym. To nie s± uwagi kierowane do kogo¶ w szczególno¶ci ani ¿adne prawdy objawiane tylko takie moje ogólne przemy¶lenia, ja mam ten problemu z g³owy bo na temat astrofoto raczej nic nie napiszê.
McArti problem posiadania "dwóch mercedes" dotyczy stosunkowo ma³ej populacji , czê¶ciej spotyka siê posiadaczy "woldzwagenów" i to jeszcze "kombi w dizlu" albo "odel¿onej" sportowej wersji
Jak chodzi o imiona grackie i rzymskie to Adonis i Nemesis wiadomo jakiej s± p³ci :szczerbaty:
... Widzisz, McArti, obawiam siê, ¿e niekoniecznie. S± tacy, co s³yszeli o Wenus, ale po co jeszcze ten Adonis? W dzisiejszych czasach ró¿ne uk³ady s± mo¿liwe, wiêc nie wiadomo, ki diabe³.
O Nemezis to w ogóle szkoda gadaæ, kto o czym¶ takim s³ysza³?
Dlatego piszê rzeczy czasem oczywiste, ale czy dla wszystkich?
Co do guidera to wiatr ma racjê. Kiedy¶ co prawda rola guidera by³a nieco inna ale zasadniczo mawia³o siê luneta prowadz±ca wzglêdnie instrument prowadz±cy (i nie chodzi o pierwsze skrzypce :rolleyes:). My¶lê, ¿e mo¿na to ¶mia³o zastêpowaæ.
Dla mnie jednak najbardziej irytuj±ce s± sprawy typu LER, PEC, ED, UTC itd. Dla wielu tego typu (i tu uwaga bêdê oryginalny ale ponoæ poprawny) abrewiacji ciê¿ko laikowi, pocz±tkuj±cemu czytaj±cemu forum odszukaæ. Ot mo¿e czasem dobrze napisaæ szk³o o niskiej dyspersji typu ED, czas uniwersalny koordynowany itd. . Jasne, ¿e zawsze siê nie da... ale chocia¿ w wa¿niejszych miejscach? Tak gdybam.
Chcia³em poruszyæ kolejny przyk³ad, co do którego mam "pewne odczucia", ale chcia³bym, ¿eby¶cie siê wypowiedzieli (ciekawi mnie czy mam racjê).
Chodzi mi o nazewnictwo typów okularów, które bardzo czêsto pochodz± od nazwisk ich wynalazców. Czepiê siê przyk³adu pierwszego z brzegu - Georga Simona Plössla i zaproponowanego przezeñ uk³adu soczewek.
Na forum pisze siê to we wszelki mo¿liwy sposób. A - zdaje mi siê - powinno siê pisaæ standardowo wielk± liter± nazwisko gdy u¿ywamy okre¶lenia "okular Plössla", gdy¿ mówimy o uk³adzie szkie³ i jego wynalazcy.
Natomiast pisz±c:
"W³o¿y³em do wyci±gu Plössla 25mm"
pope³niamy chyba b³±d, gdy¿ w tym momencie "plössl" staje siê okularem pewnego konkretnego typu, a wiêc - jest zwyk³± rzecz±. Czyli - powinno byæ:
"W³o¿y³em do wyci±gu plössla 25mm".
Czy dobrze mi siê wydaje?
ps. jeszcze ma³a uwaga: je¶li nie chce siê Wam szukaæ w tabeli znaków lub w skrótach literki "ö", a chcecie byæ poprawni, piszcie "oe". Czyli w tym przypadku: "ploessl".
Ten post by³ edytowany przez
panasmaras dnia: 08 October 2009 - 10:14
...Adonis i Nemesis wiadomo jakiej s± p³ci... Mo¿e jednak warto po¶wiêciæ parê zdañ Nemezis i podobnym nazwom, ze wzglêdu na konotacje (pseudo)astronomiczne. Wiêc tutaj mamy niew±tpliwie rodzaj ¿eñski - zagra¿a nam (?) „ta Nemezis”, jednak „tej Nemezis” astroamatorzy wcale siê nie boj±. We wszystkich przypadkach gro¼na bogini przeznaczenia zachowuje tê sam± formê.
Podobnie z innymi ¿eñskimi duchami nieziemskimi i cia³ami niebieskimi zakoñczonymi na –s, jak np. z t± Eos ró¿anopalc±, inaczej Jutrzenk± lub Auror± (bogini zorzy porannej).
Oczywi¶cie wpadk± by³oby pomyliæ p³eæ, faceci na –s zawsze siê odmieniaj± (przez przypadki), jak choæby Adonis (ten od Wenus).
Wenus jednak by³a „luciferos” (nios±ca ¶wiat³o), a tu ju¿ skojarzenia zaczynaj± byæ niemi³e. Czemu ¿eñska piêkno¶æ i mi³o¶æ przekszta³cona zosta³a w piekieln± brzydotê, w dodatku samcz± (Lucyfer)?
Je¶li jednak zeszli¶my na mêsko¶æ, to któ¿ bardziej mêski ni¿ wspania³y Jowisz? Tylko czemu Anglosasi (i nie tylko) mówi± Jupiter? Dlatego, ¿e w ³acinie jest to ten sam wyraz - Iuppiter w I przypadku (Nominativus), a dalej Iovis, Iovi, Iovem itd. ¯e za¶ by³ to bóg nieba, gdy staro¿ytni Rzymianie mówili o noclegu pod go³ym niebem, u¿ywali zwrotu „sub Iove frigido” (pod zimnym Jowiszem).
Tak te¿ zamierzam spêdziæ dzisiejsz± noc, czego i Wam ¿yczê.
Ten post by³ edytowany przez
Janko dnia: 02 November 2009 - 11:46
Spolszczaæ – nie spolszczaæ?
Czêsto jeste¶my w rozterce, czy u¿yæ nazwy spolszczonej obiektu, czy raczej obcojêzycznej.
Nie jest to proste pytanie a i nie ma jednej odpowiedzi. Jestem zwolennikiem nazw spolszczonych, jednak nic na si³ê. Niby jest spolszczona nazwa bogini Ceres – Cerera, ale raczej nie odniesiemy spolszczenia do planety kar³owatej i nie po¶lemy sondy na Cererê.
Z kolei wolê piêknie brzmi±c± Betelgezê od obcej Betelgeuse. Niemniej, obie s± dla mnie akceptowalne i chêtnie powita³bym na Ziemi zarówno delegacjê z Betelgezy jak i z Betelgeuse, czy lepiej z gwiazdy Betelgeuse. Nie do przyjêcia by³aby jednak próba odmieniania tej¿e Betelgeuse przez przypadki.
W razie niepewno¶ci, jak u¿yæ niepolskiej nazwy obiektu poza pierwszym przypadkiem, najlepiej chyba dodawaæ rodzaj obiektu – np. „delegacja z planety kar³owatej Ceres”. Jednak by³oby to bardzo niezrêczne, gdyby dotyczy³o odmienialnej nazwy rodzaju mêskiego typu Mimas czy Enceladus, które odczuwamy jako polskojêzyczne. Wiêc „witam go¶ci z Mimasa” (nie „ksiê¿yca Mimasa”, to by by³o b³êdnie zrozumiane – ksiê¿yc ksiê¿yca!).
Z kolei nikt u nas chyba nie powinien mówiæ „o kraterze Copernicus” a tym bardziej „o Copernicusie”. Powiemy jednak „sonda Galileo” (nie Galileusz).
Napiszê „Kastor i Polluks”, lecz ju¿ przy Kapelli nieco zadr¿y mi rêka, bo to wyraz ¶ci¶le ³aciñski (Capella). Jednak swojskiej Kozy przecie¿ ju¿ na wspó³czesnym niebie nie mamy.
Jak widaæ, grunt tu jest grz±ski i wiele mo¿e zale¿eæ od osobistego wyczucia jêzyka.
Wola³bym, by nazewnictwo nie ze¶lizgiwa³o siê w stronê uniwersalnej gwary miêdzynarodowej, gdzie wielu ju¿ jedzie do Milan czy Torino zamiast piêknego Mediolanu i Turynu. Nie lubiê brzydkich wyrazów i nie powiem „do Brugge”, bo to nieprzyzwoite tak przezywaæ staropolsk± Brugiê.
A Wy co o tym s±dzicie?
Ten post by³ edytowany przez
Janko dnia: 12 October 2009 - 20:54
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmizuyashi.htw.pl